en
pl
wyślij brief
wyślij brief
kontakt

Dobroczynność w oryginalnej i skutecznej formie. Historia licytacji dóbr abstrakcyjnych w Bluerank

Jak zorganizować skuteczną zbiórkę pieniędzy na cele charytatywne w firmie, w której pracuje ponad 100 osób? To proste: wystarczy zapytać pracowników o to, jak sami chcieliby ją przeprowadzić i pozwolić im przejąć inicjatywę. Pomoc finansowa, którą Bluerank przekazał Fundacji Gajusz, przekroczyła 21 tys. zł.

„Dobro to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli”

Wigilijna licytacja dóbr abstrakcyjnych i niestandardowych pojawiła się jako inicjatywa Anny Engler –  Jasieczek, Programmatic Media Specialist w Bluerank. Cel był prosty – zebrać fundusze na sfinansowanie leczenia jednego z podopiecznych Fundacji Gajusz. Pracownicy wszystkich działów bardzo entuzjastycznie i kreatywnie podeszli do tematu i lista propozycji dóbr przeznaczonych do licytacji w krótkim czasie osiągnęła niemal 100 pozycji.  Ostatecznie zakwalifikowanych zostało ponad 80 fantów, a samo licytowanie dóbr, których autor dzieli się z darczyńcą swoją pasją, wprowadza go w świat swoich zainteresowań i oferuje swój czas, było niezwykle emocjonujące i wyzwalało same najlepsze reakcje.

Bank pasji, talentów i życzliwości

Wśród najchętniej licytowanych pozycji znalazły się: pomoc w przygotowaniu treningu biegowego lub wspinaczkowego, wycieczki rowerowe po okolicach Łodzi oraz przejażdżki samochodowe, w tym np. wycieczka do Garażu Klasyków czy cruising po mieście wiśniowym Polonezem w stanie „igła z Polmozbytu”.

Nie mogło zabraknąć domowych kulinariów: ciastek, serników i tart, przygotowywanych na podstawie pilnie strzeżonych, rodzinnych receptur. Dużym zainteresowaniem licytujących cieszyły się także takie oferty jak: „pean wychwalający wszelkie przymioty ciała i ducha”, „jednorazowe wsparcie IT w domu”, „dzień komplementów od działu SEO” czy propozycja: „Zbyszek (Dyrektor Zarządzający) przygotuje dla Ciebie kawę i coś ekstra przez tydzień”.

 

Misja: skuteczna pomoc

Na co dzień wspieramy Gajusza, dlatego oczywistym jest, że chcieliśmy licytacją i uzyskanymi środkami pomóc podopiecznym tej fundacji. Zdecydowaliśmy, że pomożemy nastoletniemu chłopcu, walczącemu ze straszną i okaleczającą chorobą nowotworową, która niszczy jego twarz. Zebrane fundusze miały być przekazane na zakup sprzętu, który pozwoli chłopcu na normalne funkcjonowanie oraz na sfinansowanie bardzo drogiego, nierefundowanego przez NFZ leku – jedynego, który daje możliwość poprawy stanu zdrowia.

 

Wigilia inna niż wszystkie

Szybko stało się jasne, że pomysł na organizację pomocy w taki właśnie sposób okazał się być „strzałem w dziesiątkę”. Czuliśmy, że ta Wigilia będzie inna niż wszystkie, że nie tylko będziemy jeść pierogi i dzielić się życzeniami, ale połączymy naszą energię, dobre serca i poczucie humoru, aby dokonać czegoś bardzo ważnego. Zarząd także włączył się do inicjatywy, oferując podwojenie zebranej kwoty. Poprzeczka została postawiona wysoko i wiedzieliśmy, że tylko od nas zależy, czy złożone deklaracje znajdą potwierdzenie w gotowości przekazania funduszy. Postaraliśmy się też o profesjonalną oprawę i poprosiliśmy o pomoc osobę prowadzącą licytacje biznesowe. Wszyscy wiedzieli, że choć to zabawa, to cel jest jak najbardziej ważny i poważny.

 

Rezultat, czyli „Blueranki potrafią”

Wspólnie, angażując niemal wszystkich pracowników, zebraliśmy 10 870 zł, ale wraz z kwotą zadeklarowaną przez Zarząd Bluerank, ofiarowaliśmy Fundacji Gajusz ponad 21 000 zł. To niemal połowa kwoty, która potrzebna jest do całkowitego sfinansowania leczenia chłopca. Mamy nadzieję, że wraz z  pieniędzmi przekażemy chłopakowi, który jak sam o sobie mówi „wygląda niewyjściowo” ,  także naszą energię. Trzymamy kciuki, aby leczenie zakończyło się sukcesem.

Wigilijna licytacja jest kontynuacją pomocy, którą pracownicy Bluerank regularnie przekazują Fundacji Gajusz. Od czterech lat, w ramach wewnętrznej, sportowej rywalizacji Bluechallenge, spalamy kalorie zamieniając je na złotówki. W 2017 roku, dzięki tej aktywności firma przekazała Gajuszowi 3 141 zł. Ponad połowa całego zespołu – 63 osoby, uczestnicząc w zajęciach sportowych, biegając, pływając czy jeżdżąc rowerem, spaliły w ciągu 12 miesięcy aż 3 141 228  kalorii (to równowartość kaloryczna 106 478 hamburgerów lub 7760 porcji spaghetti bolognese). Przebiegnięty wspólnie dystans wyniósł 32 398 km, czyli razem dotarliśmy niemal na Księżyc, choć tak mocno stąpamy po Ziemi.

 

Spodobał Ci się artykuł? Udostępnij go: